W ostatnią niedzielę września obchodzimy Światowy Dzień Rzek. To doskonała okazja, aby porozmawiać na ich temat. 

O renaturyzacji, czyli  najnowszych planach poprawy stanu wód, mówi Przemysław Gruszecki, Dyrektor Departamentu Zarządzania Środowiskiem Wodnym PGW Wody Polskie.

Czym jest renaturyzacja rzek?

Najkrócej mówiąc, jest to przywrócenie im naturalnego stanu. W ramach obecnie tworzonego planu renaturyzacji nie będziemy jednak proponować całkowitej zmiany charakteru rzek. Celem jest poprawa funkcjonowania ekosystemów. W dokumencie zostaną określone obszary, które wymagają odpowiednich działań i wskazane konkretne metody naprawcze.

Czy wprowadzenie w życie programu oznacza rewolucję w gospodarce wodnej?

Nie. Plan renaturyzacji jest dopełnieniem działań, które są już realizowane przez Wody Polskie. Uzupełnia się z innymi programami, jak np. z planem zarządzania ryzykiem powodziowym, planem przeciwdziałania skutkom suszy. Każdy z nich jest ukierunkowany na konkretne cele, natomiast finalnie tworzą merytoryczną całość i znajdują swoje odzwierciedlenie w planach gospodarowania wodami. Plan renaturyzacji będzie stosowany w części planów, które dotyczą działań środowiskowych. Na bazie tego, co zostanie w jego ramach wypracowane, powstaną wskazówki do realizacji na kolejne lata.

Od czego zacząć, co będzie najważniejsze? Jakie rzeki brać pod uwagę?

W opracowaniu planu renaturyzacji bierzemy pod uwagę stan ekologiczny rzek, a ściślej – stan ekologiczny jednolitych części wód, które te rzeki tworzą. Wisła w Ustroniu i w Toruniu – to ta sama rzeka, jednak na tych odcinkach ma zupełnie inny charakter. Inna jest struktura dna, inne organizmy w niej żyją, inny jest charakter przepływu, prędkość, czy wahania wynikające z naturalnych czynników, jak np. intensywność wezbrań spowodowanych opadami deszczu w danym regionie. Dlatego w swojej pracy planistycznej posługujemy się pojęciem: jednolite części wód (JCW). Celem programu jest przywracanie naturalnych warunków tam, gdzie jest to możliwe, z zachowaniem warunków niezbędnych do dotychczasowego korzystania z wód. Interesują nas te miejsca, te rzeki, w których ocena stanu ekologicznego wskazuje na stan gorszy niż dobry, a przyczyną są zmiany fizyczne w wyniku których poszczególne wskaźniki elementów biologicznych tego dobrego stanu nie osiągają.

Trzeba również pamiętać, że w Polsce nie mamy tak silnie przekształconych rzek, jak np. w Holandii czy Niemczech. Dlatego też skala renaturyzacji rzek w naszym kraju jest zupełnie inna. Warto tutaj zauważyć, że nazwa projektu „Program renaturyzacji” nie odpowiada w pełni temu, czym to opracowanie będzie. Program obejmie bowiem nie tylko naturalne jednolite części wód, ale również te, które uznaliśmy za silnie zmienione. W tym drugim przypadku nie mówimy więc o „renaturyzacji”, bo to oznaczałoby konieczność rezygnacji z obecnych form korzystania z tych wód, ale raczej o szukaniu sposobów na poprawę jakości ekologicznej, nazywanej w tym wypadku „potencjałem ekologicznym”, bez rozbierania istniejącej infrastruktury.

Przykładem silnie zmienionej rzeki jest zbiornik włocławski. Dla nas, planistów w gospodarce wodnej, to nie jest to sztuczny zbiornik, a silnie zmieniona rzeka – Wisła. I z definicji taka ona ma być, tego nie będziemy modyfikować. W takich przypadkach chcemy natomiast, w miarę możliwości, poprawić warunki funkcjonowania wykształconego ekosystemu, bo trzeba pamiętać, że przyroda dostosowuje się do działalności człowieka. Wiele gatunków ptactwa wodnego, roślin zasiedla silnie zmienione rzeki czy sztuczne zbiorniki. Przyroda sobie doskonale radzi.

W jaki więc sposób ocenia się, że rzeka potrzebuje renaturyzacji?

Proces ten jest skomplikowany. Aby dobrze zrozumieć to zagadnienie, trzeba zagłębić się w metodę oceny wód i wyznaczania celów środowiskowych. Z grubsza możemy powiedzieć, że wszystkie rzeki, analogicznie też jeziora, wody przejściowe i przybrzeżne, dzielimy na naturalne i silnie zmienione, o czym wcześniej wspomniałem. O „silnie zmienionych” mówimy wówczas, gdy zmiany fizyczne wprowadzone rękami człowieka, są dalekie i nieodwracalne (to przekształcenie służy m.in. przemysłowi i gospodarce). Wtedy przywrócenie naturalności spowodowałoby, że z danej działalności trzeba zrezygnować. Nadając danej części wód status „silnie zmienionej” niejako zatwierdzamy te wprowadzone już zmiany i godzimy się z tym, że są one niezbędne.

Pozostałe cieki, gdzie nie ma nieodwracalnych zmian, albo powód dla którego zostały przeprowadzone już nie istniej, są w naszej nomenklaturze „naturalnymi”. Celem dla nich jest osiągnięcie dobrego stanu – rozumianego jako całościowa ocena jakości funkcjonowania ekosystemu wodnego. Nie mówimy więc tutaj jedynie o jakości wody, ale oceniamy warunki dla życia biologicznego. Istnieje lista ponad 100 parametrów, które są zestawione w grupy wskaźników. Poza tymi jakościowymi, jak np. substancje chemiczne, temperatura czy barwa, mamy 5 wskaźników biologicznych, które wskazują na życie w wodzie oraz wskaźniki dotyczące hydrologii i morfologii, mówiące o tym jak wygląda koryto, strefa nabrzeżna, prędkość przepływu, jego stałość, zmienność. Punktem wyjścia do analiz jest wyobrażenie sobie, jak wszystkie te elementy wyglądałyby w warunkach naturalnych, nie zakłóconych działalnością człowieka, lub zakłóconą w niewielkim stopniu.

Na czym zatem koncentrują się główne działania renaturyzacyjne?

Celem tego programu renaturyzacji, o którym rozmawiamy, jest zapewnienie drożności cieków. Głównie patrzymy na nią pod kątem dostępności dla ryb. W obecnych działaniach koncentrujemy się zapewnieniu im odpowiednich warunki funkcjonowania. Tak, aby ryby dwuśrodowiskowe, takie jak np. troć, mogły się dostać na tarło. Oczywiście mamy też na uwadze pozostałe gatunki, organizmy denne, bezkręgowce. Innymi słowy rzeki mają zapewnić różnym gatunkom odpowiednie miejsce bytowania i swobodnego przemieszczania się, zgodnego z ich cyklem życiowym.

Ryby na swojej drodze spotykają różne przeszkody, zwykle w postaci jazów i zapór. Jeżeli wskaźniki opisujące element biologiczny, jakim są ryby, a więc ich liczebność, skład gatunkowy, struktura wiekowa (sparametryzowane za pomocą liczb) są złe, wówczas szukamy przyczyn. Pierwszą, jaką często widzimy, zwykle jest zabudowa poprzeczna rzek. Nasz projekt ma na celu odnalezienie miejsc, gdzie nie ma drożności i zaproponowanie działań, jak to naprawić. Rozwiązaniem jest np. budowanie lub naprawa przepławek dla ryb, umożliwiających im wędrówkę w górę lub dół rzeki. Możliwe jest także rozbieranie starych i nie pełniących już żadnych funkcji budowli piętrzących. Działania te trzeba podejmować w logicznej kolejności.

Czy działania związane z renaturyzacją wpłyną w sposób istotny na inne korzystania z wód?

Trzeba tu pogodzić zarówno cele środowiskowe, jak i gospodarcze, czy społeczne. Renaturyzacja rzek nie może oznaczać, że zrezygnujemy z żeglugi, czy budowy elektrowni wodnych, wyznaczania kąpielisk, itp. Istotą działań jest to, aby te inwestycje były maksymalnie przyjazne środowisku. Są na to odpowiednie procedury, obwarowania prawne. Nie renaturyzuje się rzek za wszelką cenę. W klasycznym modelu zarządzania środowiskiem pojawiają się analizy ekonomiczne, gospodarcze i społeczne, kwestie migracji ludności oraz przepływu pieniądza. Jednym błędnym programem można doprowadzić do zapaści gospodarczej w danym regionie. Na to też trzeba zwracać uwagę. Zawsze trzeba zachować równowagę pomiędzy szeroko rozumianymi potrzebami człowieka, a potrzebami środowiska, czyli tzw. zrównoważony rozwój.

Wody Polskie już teraz angażują się w prace związane z odtworzeniem korytarzy ekologicznych. Taki projekt jest realizowany m.in. na Białej Tarnowskiej. Czy to jest właśnie kierunek w jakim zmierza renaturyzacja?

Jest to oddzielny projekt niezwiązany z obecnie przygotowywanym planem renaturyzacji. Niemniej jego celem jest również poprawa warunków istotnych dla ekosystemu, w tym dla migracji gatunków wędrownych ryb. Tam gdzie jest to możliwe, Wody Polskie wybierają rozwiązania, które naśladują warunki panujące w naturalnych rzekach. Ta inwestycja jest świetnym przykładem dobrej współpracy administracji państwowej z organizacją pozarządową, środowiskami ekologicznymi. To udany projekt realizowany przez Wody Polskie przy udziale WWF. Do prac w tworzenie planu renaturyzacji rzek również będą zaangażowani eksperci z różnych dziedzin i środowisk.

Z jakimi instytucjami Wody Polskie współpracują w kwestii jakości wód?

Wody Polskie nie monitorują bezpośrednio środowiska. Pracujemy na danych Inspekcji Ochrony Środowiska. Za monitoring wód i ich jakości odpowiada Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ). Jako Wody Polskie mamy swój wkład w postaci oceny możliwości osiągnięcia celów środowiskowych. Dostajemy dane i ocenę stanu wód z GIOŚ-iu, zbieramy też dane z Inspekcji Sanitarnej, od właścicieli ujęć, czy też dyrekcji ochrony środowiska w zaskresie stanu obszarów chronionych. Analizujemy te dane na poszczególnych odcinkach rzek i patrzymy, czy osiągamy ten dobry stan środowiskowy i zapewniamy ochronę temu, co powinno być chronione, czy nie – i jak daleko od tego jesteśmy. Jeżeli oceniana jednolita część wód nie spełnia wyznaczonych celów środowiskowych, i wiemy jak jesteśmy daleko tych celów, to szukamy narzędzi, co trzeba zrobić, żeby było lepiej. Temu właśnie służą plany gospodarowania wodami, a dokładnie będący ich elementem program działań.

- Często Wody Polskie spotykają się z zarzutem o betonowanie rzek….

To jest inna kwestia, niezwiązana z renaturyzacją. Dotyczy prac utrzymaniowych. Kiedyś, zanim powstały Wody Polskie, rzeczywiście betonowano, wyrównywano brzegi do tego stopnia, że niektóre rzeki upodabniały się do kanałów. Dziś już się tego nie robi. Mamy inne podejście do prac utrzymaniowych. Prace, które są potrzebne prowadzimy w odpowiedni sposób, żeby nie niszczyć natury. Drożność cieku można zapewnić w inny sposób. Często są to zabiegi bardziej kosztowne, ale przynoszą znacznie mniej szkód środowisku.

Świat się zmienia, dziś obowiązuje już zupełnie inne podejście do środowiska naturalnego. Trzeba pamiętać, że wybetonowana rzeka nie tylko traci walory przyrodnicze. Powoduje też szybszy spływ wód – co nie jest korzystne ani w przypadku powodzi, ani suszy. A te zjawiska występują w Polsce i będą występowały w przyszłości. Dlatego Wody Polskie, realizując swoje zadania, opierają się na najnowszej wiedzy z zakresu gospodarki wodnej. Kierują się także celami środowiskowymi.

A co z Wisłą i katastrofą ekologiczną po awarii oczyszczalni „Czajka”? Czy Wisła jest czysta, czy brudna?

Tu wciąż pokutuje myślenie o jakości wody sprowadzone do rozważań, czy woda jest czysta i mogę się wykąpać, czy jak wypiję wodę to przeżyję i nic mi nie będzie itd. To są aspekty zdrowotne i w gruncie rzeczy to są pytania do Inspekcji Sanitarnej. Jeżeli byśmy chcieli mówić o jakości wody według dzisiejszych standardów, to mówimy o całości, o wszystkim – o ekosystemie wodnym. W związku z tym na pytanie, czy rzeka jest czysta czy brudna, jest trudno odpowiedzieć. My mówimy o dobrym albo złym stanie, gdyż to pojęcie lepiej oddaje istotę rzeczy. Finalnie o tym, czy rzeka jest w dobrym czy złym stanie decyduje jeden, najgorszy zbadany parametr (z tych stukilkudziesięciu wskaźników). Wystarczy, że jeden z nich nie dotrzyma standardów jakości, nawet jeśli wszystkie inne są super, i sprawa jest przesądzona: mamy zły stan.

Gdyby ten zrzut ścieków trwał dłużej, to zniszczeniu uległoby to, co się w Wiśle poprawiło. Na tym polegało całe nieszczęście. Podczas awarii do Wisły dziennie spływało 260 tys. ton ścieków, z czego 13 ton szczególnie szkodliwych biogenów, azotu, fosforu i metali ciężkich. Mogło dojść do poważnych, niedających się szybko naprawić zniszczeń w środowisku wodnym. Utracilibyśmy efekt tego, co wspólnym wysiłkiem przez lata zostało wypracowane, co już osiągnęliśmy na naszej drodze do poprawy jakości wody w Wiśle i osiągnięciu tego dobrego jej stanu. Zapomnieliśmy już o niechlubnej nazwie „królowa polskich ścieków”, zupełnie niezrozumiałe jest czemu teraz groźbą jej powrotu mielibyśmy się nie przejmować.
Nad Wisłą od wysokości Warszawy do Gdańska mieszka 1,8 miliona osób, które chcą się czuć bezpiecznie i pragną się cieszyć jej walorami przyrodniczymi.

Da się pogodzić interesy ludzi i dobro środowiska?

Warto te dwa cele równoważyć. Jeśli chcemy coś na rzece zbudować, wówczas jednym z aspektów, którymi należy się kierować, jest nadrzędny interes społeczny. Gospodarowanie wodami polega właśnie na szukaniu takiej równowagi i rozstrzyganiu, co jest tutaj nadrzędnym interesem. Jeśli jest nim np. gospodarka i żegluga, bo przyczynią się rozwoju regionu, to inwestycje te można realizować. Trzeba jednak wiedzieć czemu dana działalność ma służyć i starać się, by jak najmniej szkód wyrządzić w środowisku. Renaturyzacja to nic innego, jak korygowanie błędów popełnionych w przeszłości: likwidacja zbędnych przekształceń cieków, zmniejszanie skutków przekształceń niezbędnych, ale których negatywny dla środowiska efekt można ograniczyć. Być może kiedyś taki kolejny program renaturyzacji nie będzie w ogóle potrzebny, jeśli planując inwestycje będziemy pamiętać, że wybór rozwiązań najprostszych, bez patrzenia na konsekwencje dla środowiska, jest złym wyborem. Tu lepiej zawsze wybrać metody i rozwiązania z pozoru droższe, ale w efekcie lepsze, bo powodujące mniejsze straty dla środowiska. W takim kierunku podążają Wody Polskie.

Rozmawiała Anna Jastrzębska
z Wydziału Komunikacji Społecznej
PGW Wody Polskie

fot.J.Malicki

Fot. Jerzy Malicki/Wody Polskie